Warto wiedzieć
Obława
I kolejna, ostatnia już w tym roku wizyta w naszym ulubionym kinie studyjnym – Sfinks . Tym razem mieliśmy okazję przyjżeć się bliżej "Obławie" z doskonałą rolą Marcina Dorocińskiego. Historia opowiedziana w filmie jest bardzo prosta, to co wyróżnia ujęcie reżysera (Marcin Kryształowicz), to sposób ujęcia tematu – niespotykany w dotychczasowym polskim kinie wojennym. Bardzo mocno wkracza on w sferę sacrum, jaką wydaje się być w nazej historii, tradycji i kulturze walka narodowo-wyzwaleńcza.
Żołnierz AK, to dzielny i honorowy wojak, który nie morduje, nie gwałci, ba! On nawet nie jest zdolny do złych czynów. W ten sielankowy, czarno-biały obrazek niczym z malunków 4-o latka, wbija mocny, dosadny klin, w postaci wyjątkowo "ludzkich" odruchów i zachowań bohaterów. Głód, ich wulgarny (a raczej pospolity – przecież tak właśnie mówimy) język, zachowania "autoerotyczne" (masturbacja etc), naturalizm zabijania, dodatkowo podkreślane smętnym, ciemnym obrazem (świetne zdjęcia) tworzą złowieszczy i niepokojący klimat. I w zasadzie film ma tylko jedna wadę – jest bardzo "polski", męczący... kończy się przynosząc radosne uczucie ulgi... Ale i tak warto było zobaczyć.