Wydarzenia
Kolejna, cykliczna impreza za nami. Wrześniowe „Spotkanie Rodzinne” przebiegło w bardzo miłej, rodzinnej i przyjacielskiej atmosferze. Zjawiło się wielu gości a samą okoliczność uświetnił występ p. Agaty Klimczak, która zaprezentowała nam swój niezwykły talent sceniczny.
Wrześniowa edycja naszego projektu „Dom Otwarty” wyróżniła się zupełnie odmiennym klimatem od tego, co prezentowaliśmy dotychczas. Zamiast koncertu, recitalu, balu czy spotkania poetyckiego postanowiliśmy sięgnąć i ożywić klimat niemego kina lat dwudziestych poprzedniego wieku. Jak w kinie tamtych lat tak i u nas zaprezentowany został czarno-biały film - była to zabawna komedia „Safety Last!” („Jeszcze Wyżej”) z pamiętną rolą Harolda Lloyda wspinającego się na wieżowiec.
Nie da się nie zauważyć, że lato w tym roku już wyraźnie dąży do swojego końca. Pogoda za oknem niespecjalna, chłodno, liście pożółkły... ale nic to, bo my postanowiliśmy pożegnać „na sportowo”, uciekającą porę roku. Odbyły się mini zawody, w czasie których powalczyliśmy nieco w nasze ulubione dyscypliny sportowe, m.in. obalanie butelek czy krokiet (i wbrew pozorom nie chodzi wcale ani o picie ani jedzenie). Jak zawsze bawiliśmy się znakomicie :)
10 lat minęło odkąd powstał DPS im. Władysława Godynia na ul. Sołtysowskiej w Krakowie. Mieliśmy honor i przyjemność uczestniczyć w oficjalnych obchodach tej rocznicy. Były okolicznościowe medale, przemówienia przedstawicieli i sporo podniosłej ale radosnej atmosfery. A naszym przyjaciołom z Sołtysowskiej serdecznie życzymy kolejnych równie udanych 100 lat!
Uwielbiamy Ojców. Za przepiękne, malownicze widoki. Za niesamowity klimat miejsca. Za skały i zamki. Więc kiedy nadarza się okazja by odwiedzić tę podkrakowską miejscowość – korzystamy bez zastanowienia. A tym razem zostaliśmy zaproszeni na Piknik w DPS prowadzonym przez braci Albertynów.
Pogoda zwykle chadza swoimi ścieżkami, tym razem postanowiła nam wywinąć orła i nie zaszczycić swą obecnością II Olimpiady Ogrodowej. Nic to jednak, bo pomimo naturalnych warunków niesprzyjających cała impreza się odbyła i była udana.
Turnieje Szachowe, to nasza specjalność można by rzecz, bo zawsze chętnie w nich bierzemy udział niekoniecznie wygrywając, a wkrótce nawet jeden odbędzie się u nas. A tymczasem odpowiadając na zaproszenie DPS z Wadowic z ul. Pułaskiego udział wzięliśmy w organizowanej już po raz kolejny przez tę placówkę imprezie.
Druga wycieczka z cyklu Górniczym Szlakiem. Po zeszłotygodniowej naszej wizycie w kopalni węgla w Zabrzu, dziś wyruszyliśmy do Bochni. To oddalone niespełna 50 km od Krakowa miasto skrywa najstarszą kopalnię na ziemiach polskich. Sama trasa zrobiona jest bardzo interesująco, ciągnie się różnymi korytarzami, schodami i wodami (bo na łódce zalanym korytarzem także płynęliśmy) przez prawie 3 km oferując swego rodzaju podróż w czasie.
Bardzo lubimy wizyty dzieci, a przedszkolaków w szczególności, bo zawsze przynoszą ze sobą wiele radości i życia. Dziś przybyła do nas grupa dzieciaków z prywatnego przedszkola nr 18 w Krakowie i wspólnie bawiliśmy się w ogrodzie. Przygotowaliśmy ciekawe konkurencje sportowe, były skoki w worku i piłkarski slalom i harce przeróżniaste.
Ostatnią w tym roku wycieczkę zaplanowaliśmy nad rzeczkę. Pogody nie przewidzisz, kiedy były upały my jeździliśmy na wycieczki, podczas których byliśmy aktywni, zwiedzaliśmy. Tymczasem teraz pogoda się odmieniła i kiedy naprawdę przydałoby się ciepełko – jak na złość za wiele go nie ma.
Ostatnie z cyklu spotkanie miało miejsce (ze względu na pogodę ) we wnętrzu budynku. Niesamowite wystąpienia solistów z Domów Pomocy Społecznej sprawiły publiczności dużo radości. Piosenki lekkie i przyjemne, znane i nieznane zaczarowały nas wszystkich. Na zakończenie spotkań w "Ogrodzie Sztuki" wystąpił duet Nawwar Alaidi i Ayham Hammour prezentujący utwory mistrzów muzyki poważnej. Wspaniała atmosfera opanowała nasz Dom.
Dzień drugi zaczął się pochmurnie, choć słońce gdzieniegdzie rozpościerało swe promienie. W aurze zielonej barwy ogrodowego namiotu do kawiarnianych stoliczków zasiadali gotowi na spotkanie recytatorzy. Pani Ilona Gawlik ponownie uradował nas swoją obecnością i wykonała wiele utworów swojego autorstwa.
Otwieramy "Ogród sztuki"! Artyści z małopolskich Domów Pomocy Społecznej użyczyli nam swoich obrazów by pomóc w stworzeniu ogrodu. Każdy z twórców miał możliwość przedstawienia swoich dzieł i opowiedzenia o procesach twórczych towarzyszących ich powstawaniu.
A w tajemniczym kociołku... smakołyki wszelakie! Ziemniaki, boczek, cukinia – jednym słowem: zapiekanka. Oprócz kociołka oczywiście wszystko to, co najfajniejsze w ognisku, czyli wspólna biesiada, śpiewy i ogólnie miło spędzony czas.
Wyprawą do kopalni węgla kamiennego „Guido” w Zabrzu, zainaugurowaliśmy nowy projekt zatytułowany „Górniczym Szlakiem”. W jego ramach pojedziemy do trzech kopalń o odmiennej charakterystyce. Pierwsza wyprawa właśnie za nami, odwiedziliśmy zabrzańską kopalnię węgla kamiennego „Guido”.
Nazwa na której język można sobie połamać (a także wybić kilka zębów), skrywa ładną miejscowość 40 km od Krakowa, w której z kolei mieści się Nadwiślański Park Etnograficzny. A w parku jest skansen. A w skansenie dworek. A obok zamek Lipowiec. I my te wszystkie wspaniałości zobaczyliśmy podczas kolejnej letniej wycieczki. Pogoda dopisywała, a w zasadzie nawet przepisywała, bo mieliśmy 37 stopni w cieniu...
Jest ciepło, jest pięknie i nastrój jest, to czemu nie? W zgodzie z tą myślą uczyniliśmy kolejne ognisko. Tym razem było skromniej, ale za to z nową potrawką, czyli cukinią. Smakowało wszystkim!
Z reguły, „XXX dzień” (za xxx podstawić dowolne państwo świata) rozpoczyna wizytę gości zza światów. Tym razem było inaczej, gdyż Hiszpański Dzień zamykał tygodniową wizytę pięknych przedstawicielek słonecznego Półwyspu Iberyjskiego. Dziewczęta pokazały nam w ramach prezentacji multimedialnej to, co w ich ojczyźnie najciekawszego, a gwoździem programu był pokaz ognistego tańca Flamenco.
Po wczorajszych ogniskowych harcach dziś spokojniej – wybraliśmy się do Parku Białoprądnickiego i w okolice Dworku. Spacerowaliśmy rozkoszując się piękną pogodą, a maleńkie kropelki naszego potu radośnie zraszały wyschniętą ziemię. Poza tym, było fajnie :)
No dobrze, było śpiewnie, było pięknie, czas na ognisko. Kolejny dzień i wspólne harce przy kiełbasce, śpiewie (bez wina, ale za to z duża ilością pięknych kobiet) i ogólnie dobrej zabawie. Młodzież jak zawsze nie zawiodła podkręcając tempo wspólnej zabawy.