Wydarzenia
Turnieje sportowe to generalnie dla nas pewna nowość. Co prawda organizujemy także tego typu, niemniej nigdy na żadnym o podobnym charakterze nie byliśmy. Stąd udział w popularnym tenisie stołowym (po naszemu ping-pong) sprawił nam sporo frajdy, a biorąc pod uwagę, że nasz zawodnik – p. Fryderyk zajął pierwsze miejsce w swojej grupie – cieszy nas to dodatkowo.
6 grudnia, czy ta data coś wam mówi? Oczywiście! Tego dnia przybywa święty Mikołaj! Oczywiście nie mogło go zabraknąć i u nas – przybył z worem prezentów oraz swoim zaprzęgiem anielsko-diabelskim sprawiając wszystkim radość.
Od zeszłego roku w naszym Domu prężnie działa wolontariat. 5 grudnia wypada międzynarodowy dzień wolontariatu. To dobry dzień by wykorzystać go na spotkanie z wolontariuszami, którzy odwiedzali nas przez cały rok i podziękowanie im za pracę i poświęcenie, które nam zaofiarowali. Jak rok temu, tak i dziś spotkaliśmy się, zjedliśmy ciasteczko i bardzo miło spędziliśmy razem czas. Dziękujemy wam!
Tego jeszcze nie było! Prawdziwy pokaz mody! I to jaki?! Oprócz seniorów (czyli nas), z których każdy mógł zaprezentować taką kreację jaką mu tylko fantazja podsunęła, na wybiegu zaprezentowała się również młodzież z zespołu szkół odzieżowych z Krakowa, która specjalnie na tę okazję zaprezentowała profesjonalne kreacje, które przywdziewały piękne dziewczyny. Całą imprezę uświetnił występ artystów z Teatru Ludowego w Krakowie, a zabawa była przednia.
Prawdziwe Andrzejki nie mogą się obejść bez prawdziwego balu andrzejkowego! I oczywiście takąż imprezę dla naszych drogich Państwa przygotowaliśmy. Paskudny wirus nieco przetrzebił nasze szeregi, niemniej stawiliśmy się o wyznaczonej godzinie w określonym miejscu. I się zaczęło.
Już za nami. A działo się, oj działo! Tym razem turniej odbywał się w mrocznych klimatach przesiąkniętego przestępczością zdezorganizowaną Gotham City. Zły Joker o zielonych włosach i głodnym uśmiechu przejął władzę nad miastem siejąc zło i zgorszenie swoim trzydniowym zarostem. Rozgrywki toczyły się w trzech klasycznie barowych konkurencjach: (łamacz) kości, (okrutne) piłkarze i (ostre) rzutki.
Jak co roku, zostaliśmy zaproszeni przez zaprzyjaźniony Dom z ul. Praskiej w Krakowie, na wspólne obchody święta odzyskania niepodległości przez naszą ojczyznę. Oczywiście podniosły nastrój zachować można na wiele sposobów, ale zamiast gal my po prostu śpiewamy. Ale może nie tak znowu po prostu, bo pieśni patriotyczne, legionowe, takie które wszyscy znają a rzadko się słyszy publicznie.
Zapowiadane niedawno III Spotkanie z Poezją - „Poezja Serca” już za nami. Tym razem otworzyliśmy się na szerszą publiczność oferując Państwu formułę „open” w ramach projektu „Dom Otwarty”. Każdy kto chciał miał więc możliwość uczestniczyć w naszym wydarzeniu, nie tylko biernie zresztą, bo cały iwent był mocno interaktywny. Specjalnie zaproszony gość, p. Franciszek Jan Klimek nawiązał świetny kontakt z publicznością „wciągając” ją do wspólnego przeżywania tego co się działo. Świetny, kameralny klimat.
W tegorocznej edycji naszej stałej imprezy wzięło udział 25 zawodników z 10 małopolskich placówek. Od początku atmosfera była dobra, a na sam koniec już bardzo się wszyscy rozluźniliśmy, co widać zresztą na zdjęciach. Tym razem nasz mistrz poprzednich dwóch konkursów p. Marian został zdetronizowany (zajął ostatecznie piąte miejsce), a zwycięzcą sędziowie ogłosili p. Jana Wojtalę z DPS na ul. Łanowej w Krakowie.
Tydzień temu ogłosiliśmy na naszej stronie internetowej, a przede wszystkim Facebooku wyniki konkursu „Koronkowa Robota - Nasze Serwetki”. Nadeszła także chwila, aby wyróżnić nagrodzonych, co też uczyniliśmy w podniosłej ale i wesołej atmosferze podczas specyjalnej imprezy poświęconej temu właśnie wydarzeniu.
...czyliż ognisko. Kto wie, czy to nie ostatnie już tego typu śpiewno-kiełbaskowo-rozrywkowe wydarzenie w naszym Domu w tym sezonie. A ponieważ pogoda dopisała, to wzmocnieni śpiewem p. kierownik tubalnie&chóralnie stawiliśmy się i miło spędziliśmy czas. Co tu więcej pisać, no fajnie był i już, jak to na ognisku, nie?
I kolejna nasza wizyta w krakowskim Fantasy Parku na ulubionych kręglach. Wyprawa zorganizowana jak zawsze perfekcyjnie, na miejsce dostarczył (i odebrał) nas w jednym kawałku nasz niezastąpiony p. Krzysio, a gdy już dojechaliśmy zaczęło się dziać. Kule poszły w ruch, dla kręgli litości nie było – słowem świetna zabawa!
Byliśmy już wiosną, byliśmy latem, ale jesienią jesteśmy po raz pierwszy. Mowa o gościnnym, krakowskim ogrodzie botanicznym. Zmiana pory roku zupełnie odmieniła nasze wrażenia z pobytu w tym magicznym miejscu.
Trudno w to uwierzyć ale spotkaliśmy się już po raz siódmy. Od idei, która pojawiła się w 2006 roku i początkowo przybrała nieco inną formułę wydarzenia, ewoluowała aż do obecnej postaci, naszego wspólnego bycia razem w tym dniu.
A było tak – najpierw przybyli goście, których powitał p. dyrektor.
To była prawdziwa wyprawa, pielgrzymka i wielkie wydarzenie. Trzy dni w niezwykłym miejscu, polskiej bazylice, która spokojnie mogłaby stać w Rzymie, ciekawych okolicach. Wyjechaliśmy w niedziele rano, wróćiliśmy we wtorek wieczorem i jakkolwiek pełniejszą relację zamieścimy w październikowym numerze Wieści, to już teraz powiemy że było świetnie!
Ostatnia w tym roku wycieczka całodniowa. Będzie jeszcze jedna, ale to już prawdziwa trzydniowa wyprawa, więc się zalicza do innej kategorii. A tymczasem dziś odwiedziliśmy kilka interesujących miejsc. Na początek Zator wraz z łowiskiem karpii, w którym się co prawda nie kąpaliśmy ale miło spędziliśmy wypoczynkowy czas.
No i stało się! I Olimpiada Ogrodowa przechodzi do przeszłości. Spotkaliśmy się po raz pierwszy w plenerze, choć wcześniejsze zmagania w Domu już się odbywały. Pogoda – dopisała, mimo chmurnych zapowiedzi, było ciepło i bardzo słonecznie. Zawodnicy – także dopisali – 11 placówek, - ponad 40 olimpijczyków, 4 dyscypliny (strzelec wyborny, zabijanie butelek, boules i krokiet) i mnóstwo dobrej, wspólnej zabawy.
To już chyba ostatni w tym roku piknik w jakim uczestniczyliśmy (choć kto wie?). Na zaproszenie p. dyrektora z DPS Łanowa 41 mieliśmy przyjemność wziąć udział we wspólnej zabawie. Pogoda była największą nie wiadomo, gdyż tego dnia deszcz siorpił z nieba, było ciemno i zapowiadało się niewesoło.
W zeszłym roku udaliśmy się do Fantasy Parku w Krakowie, gdzie próbowaliśmy naszych sił w bowlingu, czyli po naszemu kręglach. Zabawa spodobała nam się na tyle, że odwiedzaliśmy to miejsce jeszcze kilka razy. Nic dziwnego więc, że i teraz zapałaliśmy chęcią zmierzenia się z kulkami i w ostatni piątek właśnie tak uczyniliśmy. Boje były twarde, a zabawa przednia. Warto również dodać, że było to ostatnie nasze wspólne wyjście z Filipe, który tego dnia nas opuścił.
...czyliż kolejna i następna i jeszcze jedna wycieczka! Tym razem wybraliśmy się w miejsce magiczne... Ano gadają, że na Górze Żar zaobserwować można zjawisko przemieszczania się samoistnegoż przedmiotów pod górkę... Nie mieliśmy okazji doświadczyć tych dziwów, ale na samej górce było bardzo przyjemnie.