Wydarzenia
2014
Kolejny Piknik, tym razem w DPS ul. Sołtysowska pod morskim wewaniem. Byli piraci i piratki, były szanty i wyjątkowo mokre konkursy. Pogoda dała radę - wbrew morskim klimatom nie uraczyła nas deszczem. Imprezę świetnie prowadził kolega Piotr, który wczuł się w klimat i urządził świetną zabawę dla wszystkich gości :)
Już wkrótce, bo w przyszłym miesiącu rozegramy nasz tradycyjny, VIII już Małopolski Turniej Szachowy, a tymczasem w ramach treningu udaliśmy się na nie mniej prestiżową imprezę z równie wielkimi tradycjami, czyli Turniej Szachowy w DPS z Wadowic (ul. Parkowa). Stanęliśmy w szranki we trzech i walczyliśmy dzielnie.
Do tego wydarzenia przygotowywaliśmy się długo - ćwiczyliśmy ciężko, aż wreszcie jest! W zawodach wzięło udział 6 DPSów - 26 zawodników (w pary łączonych). Gra była zacięta, a bule nie wyrabiały z kręceniem się po naszym gwieździstym bulodromie. Jak na gospodarzy przystało, grzecznościowo pierwsze miejsce oddaliśmy rewelacyjnym panom z DPS ul. Praska (którzy byli bezkonkurencyjni) ale już drugie i trzecie należało do nas.
Wrześniowy termin pikników na otwartej przestrzeni, to termin bardzo dobry. Nie ma już wcześniejszych, typowo letnich upałów, a wciąż jest ciepło i przyjemnie. Dokładnie na taką aurę trafiliśmy odwiedzając DPS z ul. Łanowej 41 w Krakowie, gdzie mieliśmy wielką przyjemność wziąć udział w Pikniku w klimacie Country.
Konkurs na najlepszy wypiek, a w nim same mistrzowskie twory! Było tak pysznie, że nasze jury nie mogło wyjść z podziwu i z zachwytem oblizywało, palce, wargi i co tam się jeszcze dało! W związku z trudnością z wyłonieniem tego jednego, najlepszego - nagrodzeni zostali wszyscy uczestnicy. A zabawy było przy tym co niemiara!
Niespodziewanie po wczorajszym pochmurnym i depresyjnym dniu, dziś pojawiła się piękna i słoneczna pogoda. Oczywiście okazję tę wykorzystaliśmy natychmiast, wykonując manewr pt “zaplanowany wyjazd” w ramach Pikniku na Skraju Drogi. Połączyliśmy przyjemne z pożytecznym i po niezbyt forsownym spacerku z kijkami zasiedliśmy w przydrożnej oberży zajadając pstrągi (tudzież karpie) z okolicznych stawów łownych - własnoręcznie niezłowione, zresztą. A po przyjemnym posiłku udaliśmy się w drogę powrotną do Krakowa, na w pełni zasłużony obiad.
Dziś ponownie (jak irok wcześniej o tej porze) spotkaliśmy się na pikniku, który zorganizował DPS w przemalowniczym Ojcowie na zakończenie i pożegnanie lata. Pogoda uparła się, aby postawić na swoim ale mimo deszczu i aury oględnie mówiąc niesprzyjającej, nie daliśmy się i spędziliśmy bardzo sympatyczny czas.
Już we wrześniu odbędzie się u nas duży, między domowy turniej Boules. Przygotowując się do tego wydarzenia, w ramach sprawdzenia a także (a pewnie i przede wszystkim) dla przyjemności potykaliśmy się dziś z sympatycznymi znajomymi z azorskiego Klubu Seniora. Rozegraliśmy turniej drużynowy, w którym nasz Dom wystawił dwie (dwuosobowe) ekipy.
Kolejny tydzień i kolejna radosna wizyta juniorów, dziś przybyły dzieci z aż dwóch świetlic: “Promyczek” i “Augustiańskiej”. Były gry holowe, integracja w pełni szczęścia oraz chwaliliśmy się (jak zawsze) naszym bulodromem, równocześnie zarażając młode pokolenie pasją gry w Petanque. No i wszyscy bawili się znakomicie, ale tego mówić chyba nie trzeba?
Tym razem swój dzień kulinarny miał wolontariusz Muneeb, który przyrządził nam coś, o czym powiedział że oni to jedzą na okrągło. Zgadnijcie, cóż to takiego? Ano kurciak! Tak! Taki zwykły - cztery łapki, jedna głowa, zadek i dwa skrzydełka - najzwyczajniejszy kurciak.
Towarzyszyły nam przez ostatnie sześć tygodni - uczestniczył w zajęciach, jeździł na wycieczki, pomagał i był tam gdzie było potrzeba. Chen dał się poznać jako ciepły i sympatyczny młody człowiek i niewątpliwie przybliżył nam bardzo odległy a jednak, chyba nie aż tak jak się wydaje - Tajwan. Farewell Chen!
Tradycją pobytów wolontariuszy z Aiesec u nas stało się, iż oprócz prezentacji wstępnej spędzają oni z nami jeden dzień swojego pobytu w “kuchni”, gdzie wspólnie przyrządzamy danie pochodzące z rodzimej kuchni naszego wolontariusza.
W ramach cotygodniowych spotkań z dziećmi z krakowskich świetlic działających w ramach Towarzystwa Przyjaciół Dzieci dziś odwiedziły nas dzieciaki ze świetlicy “Wspólna Chata”. No a młodzi jak to młodzi - wiadomo, długo w miejscu nie usiedzą, więc bawiliśmy się wspólnie w Domu (na korytarzu) pomykając w gry holowe, a oprócz tego oczywiście pokazywaliśmy naszą reprezentacyjną rozgrywkę w bule. I juniorom się podobało, podobnie zresztą jak podobało się i nam :)
To nie tytuł powieści dla pań niezależnych od wieku ale nazwa przedstawienia, z jakim przybyły do nas juniorzy z Przedszkola, które ostatnio weszło do naszego wybornego grona przyjaciół Kluzeka, czyli Kolorowego. Dzieci wraz ze swoimi paniami wychowawczyniami zaprezentowały bardzo ładne i interesujące przedstawienie o wspomnianym we wstępie tytule. Bardzo nam się podobały i mamy nadzieję, na kontynuację tych uroczych i sympatycznych kontaktów w przyszłości.
Obok różnych przyjemności życia, których z braku miejsca nie wymienimy, co sprawia taką szczególną-szczególną radość seniorowi? Oczywiście kontakt z młodym pokoleniem. A jeśli do tego dodać, że owe młode pokolenie przybyło do nas z „Radości” (a konkretnie świetlicy o tej wdzięcznej nazwie), to mamy już top of the top szczęśliwości, jak mawiają za miedzą. Dzieciaki tradycyjnie wparowały liczbą znaczną i zdominowały nas w ogrodzie, podczas gier i zabaw wszelakich. Radości było co niemiara!
Tydzień z młodymi paniami ze słonecznej Hiszpanii właśnie dotarł do swego finiszu. Na zakończenie swojego pobytu dziewczęta przygotowały coś extra! Obok fikołków i innych fików-mików pokazały nam coś iście hiszpańskiego, czyli Flamenco! Podobało nam się to, oj podobało – gorąca, latynoska krew i piękne ruchy, potrafią pobudzić krążenie nawet u wyjątkowego niskociśnieniowca! Ot, wspaniały to taniec a naszym miłym gościom dziękujemy i zapraszamy ponownie – za rok.
Trzeci dzień spotkań ogrodowych stał pod znakiem muzyki. Zaprezentowali się artyści z zaproszonych placówek, a także nasz domowy zespół „Kluzeczanie”, który zaprezentował występ autorski, specjalnie przygotowany na tę okoliczność. Gwiazdą rozświetlająca uroczystość był „Makino” (pan Aleksander Kobyliński z Andrusów), czyli sławny muzyk, śpiewak i instrumentalista, krakowski bard i postać niewątpliwie ciekawa.
Tym razem postanowiliśmy zadziałać prewencyjnie, szczególnie że od rana padało i dzisiejsze spotkanie zatytułowane “Słowa na wietrze” przeprowadziliśmy w budynku. Niemniej, wytworzyliśmy piękną, emocjonalną atmosferę a artyści, którzy zaprezentowali swoją (i nie tylko) twórczość poetycką, zostali bardzo ciepło przyjęci przez licznie zgromadzoną widownię.
Wspominaliśmy już, że od początku tygodnia są z nami sympatyczne dziewczyny z Hiszpanii? Nie? No to wspominamy - są i starają się być pomocne. No i bardzo miło!
Rozpoczęliśmy trzydniowy cykl pt “Ogród Sztuki, w ramach którego w naszym domowym ogrodzie spotykają się twórcy z naszego lokalnego, dpsowego środowiska artystycznego. Dzisiejszy dzień stał pod znakiem sztuki malowanej na wszelkie możliwe sposoby,a zatytułowaliśmy go “Uczucie farbą rozkwitłe”.